Pewnego razu mały, rudy piesek pojawił się na pętli autobusowej przy ul. Śląskiej. Zagubiony, wystraszony, starał się przetrwać. Tak minął miesiąc, a w okolicy pojawił się drugi, większy pies. Nowy przybysz o czarnej sierści, zaopiekował się mniejszym kolegą. Bronił go, głośno oszczekując każdego, kto się zbliżał. I tak dwójka bezdomnych, najprawdopodobniej porzuconych psów zaprzyjaźniła się na dobre i złe. Razem szukali pożywienia w osiedlowych śmietnikach, razem spali w wykopanym dole i razem się bawili. Ich domem był teren dawnego zakładu Silwana. 

Los psiaków poruszył ludzi, chcieli pomóc, postawić budę. Pani Krysia przynosiła jedzenie. Niestety nadszedł dzień, kiedy przewodniczący Wspólnoty Zakładowej zażądał usunięcia psów, przecież jest schronisko. Ta dwójka, tak dzielnie walczyła z losem, teraz o ich los postanowili zawalczyć dobrzy ludzie. Zaczęło się szukanie miejsca, gdzie psiaki mogłyby zamieszkać razem. Rozdzielenie ich byłoby okrutne. Pan Zbyszek, który prowadzi dom tymczasowy w Krzykosach napisał: Dajcie chłopaków do mnie. Hura! Jest dom. Psiaki zanim wyruszą, muszą być wykastrowane. Potrzeba czasu, aby zaufały i dały się przetransportować do lecznicy. Małgosia jeździ do nich prawie codziennie, oswaja, częstuje smakołykami. Mija trochę czasu, psiaki bardziej ufne, zapoznane z samochodem, gotowe do wyprowadzki. Dzięki pomocy Marty i Marka oraz zaangażowaniu pana Romana z Ochrony i pod czujnym okiem Pani doktor Oli, udaje się Je bezpiecznie złapać i przewieść do lecznicy. Pani doktor wykonuje zabieg kastracji i pozostaje z psiakami przez 26 godzin. W tym czasie Pan Zbyszek wyrusza z Krzykos i pędzi 350 km. do Gorzowa…

I tak Trop i Tramp zamieszkali razem, z innymi psiakami. Chociaż każdy z nich ma własną budę, śpią razem, raz w jednej, raz w drugiej :) Marzy nam się taki dzień, kiedy kumple wyruszą w kolejną podróż, do swojego prawdziwego DOMU.

Kontakt w sprawie Tropa i Trampa, u pana Zbyszka tel. 605 052 525